czytajac ten topic tak sobie wlasnie przypomnialem pewne zdarzenie z tamtego roku jak wracalem z grilla k. Olkusza
Spokojnie jak to powinno byc
jechalem sobie w strone olkusza, nie wiecej jak 100. Nagle toc mi cus podjezdza i siedzi na ogonie. Jechalem dalej swoje
Ni stad ni stamtad widze klienta z lewej jak zaczyna wyprzedzac. No co jak co, ale podwojna ciagla, pod gorke no i nie jechalem 50km/h...Nie wiedzialem co dokladnie za mna jedzie ale moja reka zrobila przelozenie na 5 i prawa noga drgnela
Przez chwile kolegi nie widzialem, moze utknal w martwym punkcie lusterka
dopiero sie wylonila prostokatna sylwetka w tylnim lusterku, pare metrow za mna...zniknal za zakretem. Emocje opadly...kreta droga niezbyt bezpieczna, ale...patrze we wsteczne, zza zakretu wylecial jak filip z konopi...denerwujace 100-110 po tych zakretach, znowu pod gorke 8) zwolnilem i wrzucilem 4ke, czekam w skupieniu, znowu to samo - wyprzedza...tym razem sie bujnalem(ze 160-180 juz niepamietam dokladnie) facet mi znikal bardzo szybko w lusterku, no i od razu po hamulcach bo znaczek "olkusz" i dwa autka przede mna. I co dalej? dogonil mnie, wyprzedza, byla prosta droga nic nie jechalo z naprzeciwka i probuje przede mnie wjechac, nie dalem mu...kiedy jechal kolo mnie tak patrze katem oka
widze blondynke ktora cos krzyczy przez szybe i macha rekami
, bylem wtedy zbyt zdenerwowany zeby ja poinformowac ze nic przez szyby nie slychac...spoko! krajobraz dalszy widze dwie niedzwiedzie rece na kierownicy, na jednej jakis breloczek
ryja nie zobaczylem bo cale bylo lyse
Koles chyba widocznie probowal mnie zatrzymac bo jak mu niedalem wjechac przede mnie to autentycznie chcial mnie zepchnac
moje lusterko juz bylo na jego szybie...Zaraz po tym dodal gazu ominal dwa samochody co przede mna jechaly i skrecil w prawo, chyba zauwazyl ze u mnie jechalo jeszcze dwoch chlopa...
Nie wiem czym jechal, wygladalo mi na stara crome, nie bylo zadnych oznaczen, tylnia szyba przyciemniona, spojler, wydech, no wiecie torpeda..
Nikt mi tak cisnienia nie podniosl za kierownica jak tamten pan
Chcialbym go jeszcze raz spotkac na drodze...zatrzymalbym sie w poprzek tak zeby mi nigdzie nie uciekl...