Volkswagen Golf MK5

Usterki, awarie i problemy związane z elektroniką i elektryką (oświetlenie, żarówki, liczniki, alarmy, sterowniki itp...)
By Charakterek -  21 maja 2016, 0:02
 mazowieckie
#228679
lukasboss pisze: Tak jak podałeś wykodowanie H7 z działania powoduje, że przy wyłączonym xenonie mrugamy komuś już nie H7 lecz bixenonem. Nie jest to wskazane dla żywotności żarnika i przetwornicy lecz jako ciekawostkę podam, że takie same fabryczne rozwiązanie mam w Golfie 7 na bixenonie gdzie nie ma w ogóle dodatkowego odbłyśnika pod halogen a na tą sekundę mrygamy właśnie bixenonem.
Golf 7 ma D1S, które są przystosowane do tego typu eksperymentów (są zintegrowane z zapłonnikiem). D2S jakie my mamy bardzo tego nie lubią, więc nie będę H7 wyłączał.
Awatar użytkownika
By lukasboss -  21 maja 2016, 0:13
 pomorskie
#228680
Ja w tej chwili planuje lekką przeróbkę instalacji czyli wykodowanie h7 i zrobienie na nim dziennych z odpowiednio ograniczoną mocą świecenia (mam osobne wyjście w BCM pod DRL - łącznie z przygasaniem dziennych przy włączonych kierunkowskazach). Trzeba tylko pamiętać aby za często nie mrugać przy wyłączonym xenonie :oczko:
Awatar użytkownika
By lukasboss -  07 cze 2016, 8:36
 pomorskie
#230472
Czy ktoś z Was miał problem, że przy adaptacji w "Xenon range" jeden z reflektorów podnosi się do góry i tak zostaje ? Drugi pracuje góra dół. Nie wiem czy to problem z silniczkiem czy modułem ale aby go obniżyć muszę wyjmować reflektor i ręcznie "odkręca" silniczek. Brak błędów :ireful:
Awatar użytkownika
By Mettenoos -  04 sty 2017, 16:29
 pomorskie
#245386
ciekawy artykuł, warto się zapoznać
Uwaga absurd: producenci nabijają nas w butelkę

Jeszcze do niedawna reflektorom ksenonowym w autach obowiązkowo towarzyszyły spryskiwacze i układy samopoziomowania. Dziś producenci tłumaczą, że nie są one potrzebne, i rezygnują z nich. A jak jest naprawdę?

Wysokie dopłaty do reflektorów ksenonowych w nowych samochodach jeszcze do niedawna dało się w miarę uczciwie uzasadnić. Obok reflektorów wyposażonych w palniki wyładowcze należało umieścić pod maską przetwornice, zapłonniki, a ponadto – na podstawie obowiązujących przepisów – trzeba było zaprojektować układy automatycznego spryskiwania reflektorów i samopoziomowania ich, by uniknąć oślepiania aut nadjeżdżających z przeciwka. Tyle że obowiązek montowania spryskiwaczy nie wynikał (i nie wynika – nic się w tej kwestii nie zmieniło) z samego faktu, że lampy są ksenonowe, lecz z tego, że źródło światła (żarówka lub palnik ksenonowy) emituje strumień świetlny (po naszemu: ilość światła) ponad 2 tys. lumenów. Do niedawna palniki ksenonowe emitowały 3,2 tys. lumenów i miały moc nominalną 35 W, co pozwalało uzyskać doskonałe oświetlenie drogi przed autem.

Z punktu widzenia producentów aut ich wadą był obowiązek montażu kosztownego osprzętu. Z czasem pojawił się jeszcze inny kłopot: palnik ksenonowy (część eksploatacyjna – odpowiednik żarówki), dawniej bardzo drogi, stał się powszechnie dostępny. Za 100-150 zł można dziś kupić markowy, oryginalny palnik dobrej jakości, a za znacznie mniej – dalekowschodni zamiennik.

Nie może być lepiej, ale może być inaczej!

Tzw. wiodący producenci oświetlenia we współpracy z producentami samochodów postanowili zaradzić tym problemom i dać zajęcie swoim fabrykom ksenonów na kolejne lata: wymyślono typy palników, które trafi ają pod maski wielu nowych aut. Nowe typy palników (np. D5S, D8S i in.) mają już nie 35 W mocy, lecz tylko 25 W i emitują strumień świetlny nie na poziomie 3200, tylko 2000 lm. Zalety: nie trzeba już obowiązkowo montować spryskiwaczy, samopoziomowanie lamp też jest już tylko wyborem producenta. Korzyść kolejna: na rynku nie ma zamienników palników ksenonowych (odpowiedników żarówek) nowych typów. Choć koszt produkcji jest zbliżony w przypadku starszych i nowszych palników, to dzięki całkowitemu brakowi zamienników np. Citroën może pozwolić sobie, by za jeden 25-watowy palnik typu D5S do nowego C4 Picasso żądać, uwaga, 840 zł! Inni producenci nie są dużo bardziej wyrozumiali dla kieszeni swoich klientów. Nie ma w tym, jak się łatwo domyślić, żadnego technicznego uzasadnienia. Dodajmy, że taka banalna rzecz jak palnik nie jest obecnie dostępna w każdym autoryzowanym serwisie. Zamówisz – sprowadzimy, a na razie autem można pojeździć w dzień.

Jeśli chodzi o punkt widzenia klientów, to trzeba to powiedzieć jasno: lampy 25-watowe dają mniej światła niż 35-watowe, i choć efekt oświetleniowy zależy w dużej mierze od dopracowania optyki, to nie brakuje już na rynku aut z ksenonami, które świecą tylko trochę lepiej niż lampy z żarowkami halogenowymi.

Przyszłość rysuje się ciemno Przyszłością są lampy diodowe, ale i w tym przypadku nie oczekujmy, że nowoczesne znaczy lepsze. Po pierwsze, nie jest prawdą, że diody są wieczne: nie są, pod wpływem ciepła stopniowo zmniejsza się ich wydajność. Po drugie, producentom i w tym przypadku zależy, by ograniczyć wydajność oświetleniową refl ektorów, co pozwala zrezygnować ze spryskiwaczy (nie ma ich nawet w najnowszym Mercedesie E) i innych drogich rozwiązań. Co nie znaczy, że w razie jakiejkolwiek usterki koszty naprawy będą niskie – na to lepiej nie liczyć

Awatar użytkownika
By lukasboss -  15 kwie 2017, 9:28
 pomorskie
#250500
SZARWUS pisze:
Mettenoos pisze:@SZARWUS jak liczysz koszt lamp i pozostałych elementów + czyjaś praca? Coś moim zdaniem mało podałeś
No może troszkę mało. Ale ponad 2tys trzeba mieć.
Spryskiwacze, reflektory, przetwornice, żarniki, BCM z obsługą przesłon, samopoziomowanie, instalacje + własna robota wyszło około 2600.
Awatar użytkownika
By lukasboss -  15 kwie 2017, 10:53
 pomorskie
#250517
Zgadza się. Zależy też w jakim stanie kupimy części. Reflektory szukałem ze 3 miesiące zanim trafiłem idealne w przystępnej cenie.
  • 1
  • 11
  • 12
  • 13
  • 14
  • 15
  • 17