Taaa..., dzisiejszy dzień upłynął pod hasłem: "Tańczący z lampą".
Finał jest tego taki, że muszę obie... wymienić, ale od początku. Rano, korzystając z porad, postanowiłem przepłukać lampę, co uczyniłem, a następnie wziąłem się za jej wysuszenie. Nie licząc na słońce, nastawiłem piekarnik na 50°C i tak sobie schła z godzinę. Efektu to nie dało żadnego, a co gorsza zostały zacieki. W celu ich zlikwidowania przepłukałem je "czystym akoholem", co też nie przyniosło efektu. Nie mając już nic do stracenia, postanowiłem spróbować ją jednak rozkleić. Korzystając z doświadczenia, nastawiłem piekarnik na 150°C i wsadniłem lampę na około 5 min. Niestety plastik, z którego wykonany jest tył lampy okazał się mało odporny na "mocniejsze" ciepło i się "troszkę" odkształcił, a klej jak nie chciał puścić, tak nie puścił. Resztę czasu poświęciłem na ponownym formowaniu tyłu lampy, tak aby weszła klapka z żarówkami i "jako, tako" dało się z niej jeszcze chwilę pokorzystać. W sumie temat lamp mam już prawie za sobą. Od razu mogłem posłuchać porady A-R-T-U-R-a, kupić drugie i wymienić, ale przecież nie byłbym sobą gdybym nie zmarnował całego dnia na bezsensowną robotę
. Dziękuję wszystkim za porady, a wszystkim, którzy w przyszłości trafią na ten temat w poszukiwaniu rozwiązania podobnego problemu, radzę: kupcie drugie!