#264107
Widziałem że niedawno ktoś tu pisał z pytaniem o podobne auto i część odpowiedzi dzięki temu uzyskałem ale mam jeszcze pewne wątpliwości.
Sprawa wygląda tak, że za dobre pieniądze mogę stać się posiadaczem GTI z DSG z 2005r., którego użytkuje znajomy.
https://www.otomoto.pl/oferta/volkswage ... zT12B.html
Niestety nie może być zbyt pięknie, więc są pewne mankamenty.
Po pierwsze auto było anglikiem. Mi osobiście to nie przeszkadza, tym bardziej że z tego co czytałem to akurat Golfa V dość łatwo przełożyć na właściwa stronę. Praktycznie wszystko zostało ogarnięte z wyjątkiem liczników. (Mają skale w mph i km/h). Podobno jeśli w aucie jest starszy moduł (montowany w latach 2005-2006) to bez większych problemów da rade VCDSem zaadaptować i zakodowac sobie liczniki EU? Czy wiecie może o jakichś problemach które może przysporzyć taki anglik? Bo mi osobiście, wydaje się że jest praktycznie nie do odróżnienia od EU, o ile zrobiono to bez druciarstwa.
Po drugie martwi mnie przebieg, wynoszący niecałe 300 tys. Nie jestem osobą ślepo patrząca w liczby, bo wolę realne 300 niż kręcone 120 Niemniej jednak zastanawiam się jak z trwałością całego układu napędowego? Znajomy natrzepał tym autem trochę ponad 80 tys. w 6 lat, bez praktycznie żadnych awarii. Olej w silniku wymieniany co roku, w skrzyni co 60 tys. Teraz szykuje się rozrząd do zrobienia to zrobił bym też od razu łańcuszek. Sprzęgło i dwumasa nie wymieniane, ale podobno póki co nie dają oznak zużycia.
O DSG czytałem dużo dobrego, i mimo że początkowo straszono w testach że po 200 tys. nadaje się do remontu, to słyszałem też o tym że przy regularnych wymianach oleju, spokojnie wytrzymuje nawet 400 tys. No i dzięki rozwojowi technologii naprawy, w razie ewentualnej awarii koszty przywrócenia jej do życia również znacząco spadły. (To już nie taka czarna magia jak 10 lat temu )
O jednostkach TFSI również czytałem. W interesującym mnie egzemplarzu jest już ten nowszy silnik z pierwszej serii, oznaczony jako BWA. Chyba oprócz brania oleju dochodzącym nawet do 0,5l/1000 km (choć opisywany egzemplarz pali go znacznie mniej), rozlatującym się łańcuszku spinającym koła rozrządu i ewentualnej obecności nagromadzonego nagaru nie można się chyba spodziewać jakichś większych fuck upów? Do tego jeszcze ewentualne kłopoty z turbo, ale nawet licząc regeneracje całość kosztów prezentuje się dość obiecującą i poniżej rynkowej ceny GTI z DSG
Z drugiej strony mam nawet obecnie drugie auto i rocznie robił bym Golfem maks 10 tys. więc wydaje mi się że po ogarnięciu tych kluczowych części powinien bezproblemowo jeździć przez następne lata.
Na koniec zastanawia mnie jeszcze kwestia ewentualnej sprzedaży w przyszłości. A raczej problemu ze sprzedażą Więc tutaj takie otwarte pytanie do Was Czy widząc za 1-3 lata ogłoszenie GTI, z DSG i przebiegiem 320-330 tys, w dodatku anglika po przekładce w ogóle byście się nim zainteresowali? Oczywiście zakładam że zadbał bym o niego dostatecznie i przedstawił kwity na wszystkie włożone naprawy. Niby wszystko ok, ale czuje że połączenie anglika z takim przebiegiem będzie działać mocno odstraszająco na polskim rynku
Sprawa wygląda tak, że za dobre pieniądze mogę stać się posiadaczem GTI z DSG z 2005r., którego użytkuje znajomy.
https://www.otomoto.pl/oferta/volkswage ... zT12B.html
Niestety nie może być zbyt pięknie, więc są pewne mankamenty.
Po pierwsze auto było anglikiem. Mi osobiście to nie przeszkadza, tym bardziej że z tego co czytałem to akurat Golfa V dość łatwo przełożyć na właściwa stronę. Praktycznie wszystko zostało ogarnięte z wyjątkiem liczników. (Mają skale w mph i km/h). Podobno jeśli w aucie jest starszy moduł (montowany w latach 2005-2006) to bez większych problemów da rade VCDSem zaadaptować i zakodowac sobie liczniki EU? Czy wiecie może o jakichś problemach które może przysporzyć taki anglik? Bo mi osobiście, wydaje się że jest praktycznie nie do odróżnienia od EU, o ile zrobiono to bez druciarstwa.
Po drugie martwi mnie przebieg, wynoszący niecałe 300 tys. Nie jestem osobą ślepo patrząca w liczby, bo wolę realne 300 niż kręcone 120 Niemniej jednak zastanawiam się jak z trwałością całego układu napędowego? Znajomy natrzepał tym autem trochę ponad 80 tys. w 6 lat, bez praktycznie żadnych awarii. Olej w silniku wymieniany co roku, w skrzyni co 60 tys. Teraz szykuje się rozrząd do zrobienia to zrobił bym też od razu łańcuszek. Sprzęgło i dwumasa nie wymieniane, ale podobno póki co nie dają oznak zużycia.
O DSG czytałem dużo dobrego, i mimo że początkowo straszono w testach że po 200 tys. nadaje się do remontu, to słyszałem też o tym że przy regularnych wymianach oleju, spokojnie wytrzymuje nawet 400 tys. No i dzięki rozwojowi technologii naprawy, w razie ewentualnej awarii koszty przywrócenia jej do życia również znacząco spadły. (To już nie taka czarna magia jak 10 lat temu )
O jednostkach TFSI również czytałem. W interesującym mnie egzemplarzu jest już ten nowszy silnik z pierwszej serii, oznaczony jako BWA. Chyba oprócz brania oleju dochodzącym nawet do 0,5l/1000 km (choć opisywany egzemplarz pali go znacznie mniej), rozlatującym się łańcuszku spinającym koła rozrządu i ewentualnej obecności nagromadzonego nagaru nie można się chyba spodziewać jakichś większych fuck upów? Do tego jeszcze ewentualne kłopoty z turbo, ale nawet licząc regeneracje całość kosztów prezentuje się dość obiecującą i poniżej rynkowej ceny GTI z DSG
Z drugiej strony mam nawet obecnie drugie auto i rocznie robił bym Golfem maks 10 tys. więc wydaje mi się że po ogarnięciu tych kluczowych części powinien bezproblemowo jeździć przez następne lata.
Na koniec zastanawia mnie jeszcze kwestia ewentualnej sprzedaży w przyszłości. A raczej problemu ze sprzedażą Więc tutaj takie otwarte pytanie do Was Czy widząc za 1-3 lata ogłoszenie GTI, z DSG i przebiegiem 320-330 tys, w dodatku anglika po przekładce w ogóle byście się nim zainteresowali? Oczywiście zakładam że zadbał bym o niego dostatecznie i przedstawił kwity na wszystkie włożone naprawy. Niby wszystko ok, ale czuje że połączenie anglika z takim przebiegiem będzie działać mocno odstraszająco na polskim rynku