#279627
Cześć!
Jestem w patowej sytuacji. Może ktoś z Was będzie w stanie pomóc z jakimkolwiek stopniu.
Miesiąc temu (26 grudnia) miałem kolizję z pojazdem ubezpieczonym w TUW - oczywiście nie z mojej winy.
Szkoda została zgłoszona, auto wylądowało w ASO, a ubezpieczalnia wskazała wypożyczalnię, która podstawiła auto zastępcze.
09.01 dostaliśmy śmieszny kosztorys z TUW
15.01 - Kosztorys serwisu trafił do ubezpieczalni
20.01 - Ubezpieczalnia zaakceptowała kosztorys serwisu, ale brakuje przejęcia odpowiedzialności pokrycia kosztów szkody.
I tu zaczyna się karuzela. Dzisiaj mamy 21.01. Nakazano oddać mi auto zastępcze. Ubezpieczalnia jak katarynka powołuje się na art. 361 mówiący o minimalizowaniu rozmiaru szkody. BULLSHIT.
Nie mogą przejąć odpowiedzialności, bo nie mają notatki policji z miejsca zdarzenia. Dlaczego nie mają? A no dlatego, że wystąpili o nią dzisiaj - po moim mailu.
Kopanie się z koniem. Nie mam pomysłu jak sobie z tym poradzić. Żadna z kancelarii, z którymi się kontaktowałem, nie chce się podjąć sprawy na tym etapie.
A w tym wszystkim ja, który został z perspektywą pozostania bez auta jeszcze przez minimum 2-3 tygodnie. A to i tak optymistyczny scenariusz w tym całym burdelu.
Ktoś z Was ma może jakieś pomysły jak to rozwiązać?
Jetta A5 1.9 TDI BXE 2008r