Witam,
Na początku pragnę zauważyć, że jestem kobietą, czy jak niektórzy wolą generalizować "babą za kółkiem", także proszę do mnie pisać "po ludzku"
Jako, że jestem płci żeńskiej to pewnie się za bardzo rozpiszę w szczegółach, ale podobno "diabeł tkwi w szczegółach", a więc... W grudniu 2016 r. dokonałam zakupu Golfa Mk5 opisywanego jako Q-Line rocznik 2006 r. 1.4 FSI 90 km, przebieg 215 tysięcy, jestem 3 właścicielem, pierwszym był ksiądz, ale chyba tego auta nie poświęcił... Kiedy panowały mrozy miałam z nim mniej problemu niż teraz. Początkowo twierdziłam, że jest zbyt mulasty, a za dużo żre paliwa, ale podobno "tak już ma", check zaświecił się po tygodniu jazdy do pracy - 4 km w jedną stronę, podpięcie pod kompa wykazało, że problem z katalizatorem, z tego co widziałam na fakturach, poprzedni właściciel wymienił katalizator, pompę paliwa i sondę lambdy. Auto jeździło bez problemów, więc podczytując forum dałam sobie spokój, niestety im cieplej się robiło tym Golf miał większe problemy.Stał się jeszcze bardziej mulasty, paliwożerny - wiadomo, do tego silnik drga na jałowym biegu, a nawet miewa niezłe rzucawki klekocząc (mam filmik, mogę zademonstrować), często, gdy go odpalam wchodzi na 1100-1200 obrotów i po ok. 30 sekundach spada do 800 obr. Teraz to już bardzo często traci moc, ja mu gazu, a on ma mnie w
, bywa, że nie mogę się zebrać na światłach , szarpie, jakbym nie potrafiła obsługiwać sprzęgła, kiedy się zadusza check on mruga, dzieje się tak tylko, gdy się nagrzeje, po ok. 2 km drogi przez miasto (w trasie nie ma za bardzo z tym problemów), im wyższa temperatura na zewnątrz tym gorzej. Ostatnio nie chciał w ogóle ruszyć, turlał się jak na samym sprzęgle i lekko szarpał klekocząc, jakoś dojechałam na warsztat. Komputer pokazał 3 cewkę, powątpiewałam czy to cewka, bo z tego co widziałam, jeden z właścicieli wymieniał świece i 3 oraz 4 cewkę, przynajmniej na jedną taką akcję miałam fakturę, a mogło być takich napraw więcej. Mąż w swoim Passacie też ma trzepando, B6 1.8 TSI, też mu wchodzi na wyższe obroty, wymieniał cewki i nic nie dało, mniej trzepał, ale nie na długo, dlatego zasugerowałam mechanikowi nagar to popatrzono na mnie jak na UFO. Dobra, co ja tam wiem, może się uda... wymienili świece, 3 cewkę. Pierwszego dnia po odbiorze zrobiłam kilka km poza miasto, raczej się nie zatrzymywałam po drodze i faktycznie jechało się lepiej, nie rewelacyjnie, ale odczuwalnie lepiej, czułam to już przy odpalaniu. Drugiego dnia już szału nie było, znowu wbił się na wyższe obroty po odpaleniu silnika, po 3km przez miasto zapalił się check, podejrzewam, że to tylko kwestia czasu kiedy znowu zacznie się rzucać , dusić i klekotać - na razie jedzie, bo ostatnio to raczej się turlał, że strach było jechać.
Macie Panowie jakieś pomysły, czy to faktycznie może być ten nagar? Szukałam fachowca, który by się tym kompleksowo zajął, ale na Dolnym Śląsku cienko... A wolę nie płacić kroci za kogoś kto tylko spartoli robotę i pogorszy sprawę. Może kogoś polecicie?
Nigdy więcej VW